Serwus! :)
Chcę Wam opowiedzieć o moim niedawnym odkryciu, jakim jest nordic walking. Wiele razy widziałam kobiety śmigające z kijkami. Na pocżatku mnie to bawiło- jak może to pomóc w odchudzaniu? Przecież to normalny spacer, więc jedynie może podziałać na nogi i pupę- ale po co ciągnąć za sobą kijki? Cóż, człowiek uczy się całe życie :) Na początek zakupiłam najwyklejsze kijki. Zapłaciłam za nie ok 30zł.
Poszłam na pierwszy spacer, po którym nie czułam się jakoś bardzo zmęczona. Postanowiłam poszukać w sieci informacji nt techniki chodzenia. Myślałam równiez, aby pójść do trenera "kijkowania" ale niestety w mojej okolicy, nie umiałam kogoś takiego znaleźć. Przeszukałam za to moją ulubioną stronę motywacyjną, www.motywujemy24.pl i znalazłam taki oto instruktaż:
www.motywujemy24.pl |
Po zapoznaniu się w tym obrazkiem wyruszyłam na kolejny spacer. Chodziłam ok 40min dość szybkim tempem. Następnego dnia, odczulam zakwasy na udach, ,łydkach, piszczelach(!), pupie i ramionach.
Na następny spacer, postanowiłam założyć obciążniki na nadgarstki. Chodziło mi się wygodnie, ale pod sam koniec, kiedy podchodziłam do samochodu , marzyłam żeby jak najszybciej ściągnąć to ustrojstwo ;)
Jeśli jesteście ze Śląska, a dokładnie z Katowic lub okolic, to polecam wypad na Dolinę Trzech Stawów, a konkretnie na Lotnisko Muchowiec. Fajne trasy na kijki, rolki, rower czy jogging. Z resztą, zobaczcie sami :)
A Wy próbowaliście chodzenia z kijkami? Może macie jakieś rady dla początkujących? :)
Do następnego, Paula! :)